wczoraj widzialam "hamleta" z roku 2000. jak uslyszalam, ze to bedzie wpolczesna wersja, spodziewalam sie czegos o wiele gorszego. zwlaszcza, ze nastepnie dowiedzialam sie, ze jezyk zostaje orginalny. na szczescie film nie spelnil moich oczekiwan, polaczenie przeszlosci i terazniejszosci w ten sposob wyszlo bardzo poztywnie. oczywiscie byly male niedociagniecia, ale do czegos musialam sie przeciez przyczepic :)...
humorek znosny, nawet jak na mnie :)... a to juz cos wielkiego :)...
moi znajomi chca wyjechac na studia do GB, najgorsze, ze takie plany ma moja jedyna dobra kolezanka mieszkajaca w okolicy... znowu nie bede miala do kogo buzki otworzyc na tej mojej wsi...
ja chyba nie mialabym tyle odwagi, by samej ruszyc w miejce totalnie nieznane, z zupelnie innym jezykiem... podziwiam ich...
przegladajac strone jednej z uczelni, do ktorej pujscie rozwazaja znalazlam kierunek studiow: WOMEN STUDIES...
jestem bardzo ciekawa, co to oznacza... i nie jest to bynajmniej ginekologia, bo tam nie ma medycyny... jesli ktos bedzie w stanie mnie oswiecic bylabym wdzieczna...
i to by bylo na tyle, a wlasciwie na teraz :P |