29.10.2005 :: 21:52
wczoraj spotkanie z przyjaciolkami... pewnego rodzaju podbudowanie... chyba nieswiadomie sama obecnosc osob, do ktorych tak mocno sie przywiazalam i zaufalam pooprawia mi humor... kolejne klotnie z mama... jak zwykle o to samo... pewniego rodzaju powtarzalnosc...ciekawe, czy kiedys naprawde bede potrafila sie jej zwierzyc... ciekawe, czy kiedys zrozumie moj swiat... maly i chwiejny... wypatrzylam sobie butki... takie sliczne... ciemno zielone glany ... tia, niestety potrzebuje tezurteczki na zime i innych rzeczy,m wiec wizja posiadania fajnych bucikow nieco sie oddali... jak zawsze :/... wczoraj mala zalamka... rozmawialam z J. przed jej domem. zeszlo na tematy m.(tu przymiotnik od nazwy naszej miejscowosci) towarzystwa... czyli raczej rozowych panienek... kiedy przyszedl czas na m. facetow, no pokazala mi na przykladzie jakiegos jej starego kolegio wychodzacego z bramy... szkoda, ze byl dresem :/... tak wiec piekne jednostajne bu... i jeszcze jeden zly aspekt... wizyta u lekarza... i to akurat prawdopodobnie wtedy bede musiala wyjsc, gdy inni beda zaczynali pisac klasowke z fizyki... bedzie to wspaniale wygladalo :/.. na dodatek zlego, poprzednia wizyta kilka dni temu wypadala w czasie 2 kartkowek i takze fizyki... po prosti szalejemy :/...