09.09.2005 :: 21:47
kolejny tydzien... dowiedzialam sie, ze klase z ktorej zrezygnowalam po roku buerze jednak super nauczycelka z polskiego... taka, dla ktorej mozna zmienic wiele decyzji... przynajmniej niektorzy beda szczesliwi ... zaproszenie na 18. do T. bardzo dluga droga. walka o zaufanie z rodzicami. nie pozolili zostac na cala noc. w sumie zaczynam ich nawet rozumiec: zaproszenie od kogos, kogo nie znaja, z kim nie wychodzilam na miasto, a jesli to zaraz po szkole na paczki... poza tym to piewrsza impreza u kogos, kogo nie znaja. pierwsza prawdziwa... te wakacje i poczatek roku... bardzo szybko z kogos kto wychodzil rzadko i nie za czesto zrobilam sie "dusza" towarzystwa... coraz mniej czasu w domu... martwia sie...potem bedzie latwiej nam... i mi, i im... szkola... duzo zadaja...przetrwam, bo umiem... dalam rade tyle lat, teraz tez dam... siostra na katechezie zadala temat: sens zycia... teraz nie wiem... szczerze nie wiem. ale wiem, ze chce go jeszcze poszukac... jest coraz lepiej, i mam nadzieje, ze tak zostanie... kupilam sobie bluzke... przemoglam sie. weszlam do sklepu, gdzie za lada stali panstwo idealni... przemoglam strach przed sprawdzeniem, czy w nia wejde... w sliczna bluzeczke, o jakiej dawno myslalam... ta byla prawie idealna... weszlam, kupilam... chyba rzeczywiscie nie jestem takim ciolem... nie az tak brzydka, nie az tak glupia... dam rade