24.07.2005 :: 22:04
powrot... ciezko... na poczatku odlaczony net... zmywanie... sprzatanie... a jak bylo??? jakos... srednio na jesa... pierwszy raz wyjezdzalam z biura podrozy... pierwszy raz tak sie nacielam... w ofercie wyrazniebylo napisane: lazienka w kazdym pokoju.... rzeczywistosc: jeden kibel na dwa pokoje.... w moim przypadku na dwa pokoje po 5 osob... i niemal codziennie padalo.... dostanie sie do lazienki graniczylo z cudem... nic dziwnego, ze wspaniela ja na koncowej ankiecie pod pytaniem, co mi sie najardziej podobalo na obozie napisalam, ze najbardzierj bylam szczesliwa, kiedy wchodzilam do lazienki... wiem, ze taka ilosc osob do jednego toileta jakos da sie przezyc, ale nie na to bylam psychicznie nastawiona, a na sporo tansze wycieczki jezdzilo sie do lepszych osrodkow... oki... oprocz narzekania... mam dosc Krupowek... kryzys przezywalam juz od drugiego wejscia na nie...a chodzilismy prawie codziennie... wrrr.... za to na wycieczce w gorach bylismy cale dwa razy i cale dwa razy padalo... owszem, schodznie po sliskich kamieniach po deszczu nie nalezalo do najprzyjemniejszych, slyszenie o swojej szybkosci tez nie, a ja i tak na swoj koslawy sposob bylam z siebie zadowolona... jakos tak pokonalam siebie i to sporo... i mimo iz i tak kazdy kamien byl dla mnie potencjalnym zrodlem bolu to chociaz przestalam sie panicznie tego bac... szkoda, ze i tak nie pasuje do tego swiata... nie wiem, jakim cudem przydzielali pokoje, ale jakims niesamowitym trafem bylam w pokoju z dziewczynami z ktorymi sie dobrze rozumialam... byly calkiem podobne do mnie.... nie wstydzilam sie ich, nie zalamalam sie... gdybym treafila do pokoju z jedna z tzw. blondz chyba bym sie zalamala... popatrzenie na nie w czasie sniadania moglo byc odebrane jako akt zazdrosci... niemalze codzienne kupowanie ciuchow, ktore nie byly jakos takie specjalnie tanie i niespecjalne ukrywanie sie z tym ( czyzby chwalenie)... do konca obozu nie najlepiej orientowaly sie kto jest z nimi w grupie i w jakim przedziale wiekowym jest ta grupa... i w ogole zupelnie inne spogladanie na swiat... co do rzeczy nieobozowych... ogladnelam sobie "requiem for a dream"...zrobilo wrazenie...