08.07.2005 :: 15:09
bezpieczenstwo... chyba im miejsza miejscowosc tym lepiej... mniej ludzi, mniejsza zabawa, mniejsza groza... Londyn, WTC... Polska - nikomu sie jeszcze nie chcialo tutaj naprawde porozrabiac... niby bomba w Warszawie... bezpieczenstwo - oni tez tak mysleli... a ja... nie wiem... w takiech chwilach docenia sie urok malej wsi, malego miasta... a ja... ale z tych malych miast, wsi i tak z nadzieja udaja sie do duzego miasta... a ja... bo tam czesto nawet lo nie ma... a ja... jestem... miasto obok Warszawy... bezpieczenstwo... tak... czuje sie bezpieczna... mimo ukradzionej komorki... mimo przemierzania podobno najgorszych dzielnic Warszawy... tam i tak pewnie nikt nie zaatakuje... moje prawie codzienne przeprawy przez centrum... to chyba sie ich powinnam sie bac... rutyna??? czego sie boje... najbardziej - warczacych psow... moja panika, staje deba, nie uciekam, nie ruszam sie, strach nie pozwala mi sie ruszyc... dlaczego??? kiedys, nie tak dawno temu, kilka lat temu, taki niewielki pies... zabral ze soba kawalek mnie (doslownie)... cholerny bol, placz, przez kilka miesiecy wizyty w szpitalu (rodzice nie chcieli zostawic mnie na odddziale)... blizna... teraz calkiem blada... znosna, ale jest... i strach... kiedys: wizyty u psychologa... na spacerach z rodzina chowanie sie za tate kiedy widzialam jakiegokolwiek psa, kazdego, nawet najmniejszego tak panicznie sie balam... niewazne, ze niektore z nich znalam po kilka lat... jeden mnie skrzywdzil, to wystarczy... czas pozwala zapomniec, ale nie wiem, czy zupelnie... mam psa... nawet duzego... ale czasem to sie przypomina... zabici... kolejne cyferki w gazetach... czy cos dla mnie znacza??? nie wiem... sa strasznie odlegle...obce... osluchalam sie... ale cos wciaz mowi... ale jesli kogos stamtad bys znala???