16.06.2005 :: 21:07
droga ktora ide... bez konca... pelna watpliwosci... chcialabym lakac lecz nie mam sily, chcialabym krzyczec, lecz nie potrafie, chcialabym zasnac, lecz cos mi nie pozwala. mnostwo mysli bez ladu i skladu. po prostu sa. "maly" deszczyk przez ostatnie trzy dni odwiedzajacy okolice mojej przestrzeni zyciowej. rano strasznie duszno i cieplo, do domu wracam z nogawkami zamoczonymi do kolan. uciazliwe targanie ze soba wszedzie kurtki przez wieksza czesc dnia, co i tak w zestawieniu z mozliwoscia wrocenia w suchej bluzce uznaje za sensowny wybor. to straszna glupota. po prostu teraz nie potrafie inaczej., przepraczam. jednak nie umiem nawet napisac tego co mi lezy na sercu. przepraszam.