27.05.2005 :: 21:51
WSCIEKLOSC kolega "pozyczyl" sobie ksero mojej pracy domowej - zarowno on nie wiedzial od kogo jak i ja nie wiedzialam o pozyczeniu... owszem, nie zglosilam sie z nia, ale cos mnie (tu chyba nalezalo ocenzurowac), kiedy on zglaszajac sie do odczytania pracy domowej raczyl przeczytac wlasnie ja... wiem, ze wyszukanie informacji to tylko troche czasu (porownujac to z ludzmi opracowywujacymi temat), co nie zmienia faktu, ze bylam zla... a moze po prostu jestem sztywna, albo po prostu malo elastyczna??? NIEUMIETNOSC WYPOWIADANIA SIE PRZY TABLICY chocbym nie wiem, ile sie uczyla i jak umiala temat efekt zazwyczaj jest ten sam... pustka w glowie, nawet jesli mam wtedy jakies zalazki mysli to i tak nie wyplywaja one z mych ust... wniosek prosty: nie zdam matury... SAMOTNOSC czasami po prostu chodzilabym po scianach... teraz 0 (slownie zero) czasu....a kazdy spacer konczy sie obserwacjami natury ponad wszystko blogoslawiacej teraz "zakladanie" rodziny (by nie napisac gorzej)... PRZEKLENSTWA plynelyby teraz struzka z moich usteczek, ale... musze sie trzymac...niektore osoby poprawiaja mnie, kiedy mi sie wymsknie, inne na to leja... KUPA PRACY owszem, zalicze rok, ale z jakimi wynikami... OGROMNIASTY DOL na koment...