17.04.2005 :: 20:00
ta notka moze byc nieco oderwana z kontekstu poprzednich. dzisejszy dzien byl do dupy. i to nawet bardzo. jak ja nienawidze swojego ciala, swojej wady, swoich blizn. SIEBIE. ktos moze napisac, ze to co za chwile przeczyta jest glupota. smiesznym braniem na serio zartow. ale one BOLALY. jadac na rowerze ( bo czy mozna glupio jezdzic na rowerze???) slyszac za soba glupie komentarze i smiech pojechalam dalej udajac, ze nic sie nie stalo. w milczeniu dojechalam do domu, odstawilam rower, weszlam do pokoju dopiero tam ryczac w poduszke. weszla siostra, powiedziala zabym sie nie przejmowala, bo oni nawet mnie nie znaja i tak po prostu sie wyglupiali. ale gdyby uznali mnie za osobe godna szacunku nie nabijaliby sie. nic wiecej nie napisze, bo nie widze dobrze klawiatury przez lzy.