21.03.2005 :: 21:12
dzisiaj dzien wiosny, a ja wcale nie mam ochoty na wesola notke.. zero, po prostu zero optymizmu. nie moge odszukac nawet jednej, jedynienkiej weselszej mysli. to chyba moj najwiekszy dolek od czasu, gdy zaczelam pisanie tego bloga. w takich chwilach zastanawiam sie, po co to wszystko. czy warto walczyc o te malutkie chwile radosci. czy warto wsluchiwac sie w szept lez plynacych po policzku? czy warto odnajdowac w sobie najmiejsze chocby zasoby energii, by nie rtylko biernie plybac z rzeka, ale i by wykonywac jakiekolwiek proby odnalezienia czegos na ksztalt radosci? dzisiaj juz chyba nic mi nie pomorze. nawet hektolitry goracej czekolady. ale niestety tak juz czesem bywa..................chlip.................. niech ktos skrobnie mi cos wesolego, pliz ( i w tym momencie powinna pojawic sie blagalna minka z szybko trzepoczacymi rzesami, ale sie nie pojawi -i dobrze).