04.09.2007 :: 10:05
argh. czemu niektore rozmowy musza byc tak nieprzyjemne? czemu tesame slowa potrafimy odbierac tak roznie, albo wlasciwie lepiej byloby powiedziec ze nie potrafimy ich rozumiec tak samo. jnioeswiadome zranienia. to poki co zostaje tylko we mnie. nie chce by ta osoba kurxcze czula sie niepotrzebnie winna. powiedziala cos nazbyt szybko i cos, co pewnie ona rozumiala inaczej. i chyba nie warto jej o0bciazac nawet w najmniejszym stopniu poczuciem winy. weekend. poznanie nowego, jakze nieszablonowego widoku osoby uzalenzionej od alkoholu. i paru innych spraw. swoja droga trudno admawiac komus czegos, kto juz 5 lat zyje pod kreska < w znaczeniu ze wlasciwie nie wiadomo jakim cudem jeszcze ta osoba zyje >, nie ma juz rodziny, a swoj alkoholizm przezywa w ogolnej milosci do blizniego i probawaniu mu dogodzic w rozny sposob. swoja droga osoba ta sporo kurcze pomagala inny bardziej aktywnie kiedy jeszcze byla mloda, teraz chyba dzieki temu otacza ja wianuszek wiernych przyjaciol. prawdopodobnie od jutra na kurs prawa jazdy uczeszczac beda ja. do pobliskiego miasta, co prawdopodobnie jest lekko dresowe. moja znajoma z ktora bede chodzic na ten kurs czyta ksiazke "potega podswiadomosci". stwierdzilysmy ze nasza mantra bedzie " na kurs bedzie uczeszczac conajmnije 2 dlugowlosych, troche starszych gitarzystow" i tak oto nasze podswiadomosci okaza sie wielce nieefektywne. jakos tak moj leniwy ostatnio czas sam sie zapelnil wieloma datami. moze to i lepiej. cos w koncu w zyciu trzeba zmienic. znajomi potrafia dac ku temu wielu impulsow. moj dzisiejszy poklad internetowego blogowego ekshibicjonizmu chyba zostal wyczerpany to dalszego milego przebiegu wakacji dla studentow i znosnej szkoly dla uczniow