kolejna notka.
zastanawiam sie wlasciwie po co jeszcze pisze tego bloga. odpowiedzi nie znajduje, jak zwykle moj zakres poznania zatrzymal sie w najmniej upragnionym momencie. mysle jednak, ze w koncu sie do tego przyzwyczaje. po prostu.
tydzien slodkiej bezczynnosci. tydzien, w ktorym moje cialo nie pracuje tak, jakbym sobie tego zyczyla. termometr bezlitosnie wciaz wskazuje powyzej 37, tak jakby moje samopoczucie mu nie wystarczylo.
urodziny, o ktorych pamitetali nieliczni. urodziny ktorych wlasciwie nie ma, a grono nie wysyla przypomnien, bo niby co mialoby wyslac? zreszta wymagaloby to zlamania jakiejstam formulki. coz, ale przynajmniej wiem, kto o mnie mniej wiecej pamieta :].
wiele sie ostatnio dzieje w wielkim swiecie.
pierwsza prosba o eutanazje.
kolejne konflikty o "aborcje". swoja droga jak slysze argument "kobieta ma prawo decydowac co sie dzieje z jej cialem" to mna rzuca. szkoda, ze chce zmieniac jedynie skutki, a nie przyczyyny. coz, ma prawo decydowac co sie dzieje z jej cialem, wlasnie dlatego, ze ma wybor, musi sie liczyc z ewentualnymi skutkami. egoizm ludzi zaczyna mnie naprawde przerazac.
sny... stierdzilam, ze musze chyba zaczac z nich korzystac. w koncu eh, to chyba nie moze byc jedynie zlepek bezwartosciowych informacji.
moje zycie zaczyna sie robic jakies takie... eh, malo mi ciazace. uroczo. |