06.12.2006 :: 20:43
przetrwalam, ocalam, jestem... kilka nowych sladow obecnosci siebie samej na moim wlasnym ciele.... nieplanowane... coz, nie jestem w stani przewidziec wszytskiego, ani mych wlasnych sil, ani slabosci... zaczynam spiewac pod nosem, zaangazowalam sie w 20 letni zaklad, i wogole tak jakos... jakos... dobre slowo... "ciesze sie, ze przezywasz ten kryzys... jesli z niego wyjdziesz, juz nie upadniesz...." pocieszajace... jakos...