30.04.2006 :: 12:45
zabierz mi, zabierz mi z reki noz noz... hm, nietey nastapilo wzmocnienie fali totalnego niezrozumienia spolecznego mojej skromnej persony, niekakceptowania mnie przez owo spoleczenswto, moej zagubienie, poczucie innosci, jako elementu nie pasujacego do tej masy ludzi... internet... placzliwe wolanie o bliskosc jakiejs osoby, ale nawet to nie dziala... literki... dowolna interpretacja, w moim wypadku zawsze najgorsza dla mnie... jedna z tych chwil, gdy nie widzi sie dla siebie niczego, co moglo by sprawic radosc, nie wyobraza nic wiecej ponad zakonczenie tego zdania... ludzie wchodza w moj swiat nie od tek strony, od ktorej powinni, naruszaja swietosci, nie tykajac tych terenow, ktore potrzebuja wpsarcia, moze odbudowy... nienawidze zycia... moze nie tyle zycia, co siebie....